DIY - Szminka do ust w kolorze pinkish nude ;-)

Wraz z przeświadczeniem, że niedługo przyjdzie wiosna, zachciało mi się zamienić pomadki ochronne, na kolorową szminkę. Alchemiczna natura wymyśliła sobie kolorek różowy-nude. Co ogólnie potrzebujemy do zrobienia szminki:
  • opakowanie po zużytej pomadce (całą zawartość wygrzebana, opakowanie umyte i zdezynfekowane, środek natłuszczony jakimkolwiek olejem),
  • woski,
  • masła,
  • oleje płynne,
  • pigmenty.
Obliczona przeze mnie receptura jest na 6 g (moim zdaniem powinno być na 10g, gdyż są spore straty przy wlewaniu do opakowania). Najpierw przygotowuję bazę pigmentową (składniki ze sklepu kolorówka.com). U mnie:

  • puder jedwabny 0,2 ml
  • extender W 0,5 ml 
  • pigment aurora 0,5 ml
  • whisper of angels 0,5 ml
  • peach fuzz 0,3 ml
  • coral beige 0,2 ml


Odmierzone składniki mieszam w miseczce szklanej i czekają na swoją kolej.

Następnie przygotowuję zlewkę z woskami i masłami. U mnie:

  • wosk pszczeli 10% = 0,6 g
  • wosk candelilla 5% - 0,3 g
  • masło shea 15% = 0,9 g
  • masło kakaowe 10% = 0,6 g

          Obie zlewki prezentują się następująco.



          Jak widzicie są to śmieszne wręcz ilości, stąd i straty przy przelewaniu do pojemnika na szminka są znaczne.

          Przystępujemy do dzieła. Roztapiamy woski i masła w kąpieli wodnej; w tym samym czasie umieszczam pojemnik na szminkę w zamrażalniku (wystarczy dosłownie kilka minut). Po rozpuszczeniu się wcześniejszych składników dolewam:

          • olej rycynowy 30% = 1,8 g
          • olej z pestek wiśni 30% = 1,8 g

          Umieszczam oleje w kąpieli wodnej, ale już nie na gazie. Po prostu muszą zachować płynną konsystencję, ale się nie przegrzewać. Wyjmuję opakowanie na szminkę z zamrażalnika. Do mieszanki olejowej dodaje pigmenty i mieszam do połączenia się składników, uważając aby masa nie zgęstniała (jeśli tak się zdarzy, podgrzewamy zlewkę aby nieco "upłynnić" zawartość). Szybko przelewamy mieszankę do opakowania, które następnie znów wkładamy do zamrażalnika na 2-3 min. Po tym czasie szminka prezentuje się tak:




          Może nie jest zabójczo równa i pięknie wyprofilowana jak sklepowe, ale za to składem przebija je na głowę. Na dłoni prezentuje się jak poniżej:

          Z lampą:


          I bez:


           Ale najlepiej i tak na ustach :-)


          Gdzieś, kiedyś przeczytałam, że koszt wytworzenia szminki nie przekracza 1 zł, więc po co przepłacać? Nie wiem ile kosztuje moja, ale do złotówki chyba nie dobija.

          I co dziewczynki, idziecie w moje ślady? ;-)

          Buziole!


          NowszeWpisy StarszeWpisy Strona główna

          0 komentarze:

          Prześlij komentarz