Kochani, ciąg dalszy pieluchomanii. W poprzednim poście pisałam o tym, co kryją pieluchy jednorazowe. Dziś pokażę Wam parę alternatyw, jeżeli chcecie w sposób ekologiczny pieluchować Wasze maleństwa.

Wersja 1 - Eko pieluchy jednorazowe


Pieluszki ekologiczne "Bambo Nature"  Pieluszki ekologiczne Beaming Baby 

Pewnie zadajecie sobie pytanie, czym różnią się od tych powszechnie Wam znanych? Przede wszystkim wyeliminowano z nich najbardziej szkodliwe substancje jak wybielacze optyczne, chlor, lateks, formaldehyd, czy ftalany. Ponadto są one pozbawione substancji zapachowych i znacznie szybciej ulegają biodegradacji (parę a nie paręset lat). Wszystko wspaniale, ale gdzie ten haczyk? Już wiecie? Tak, tak, w cenie. Musimy liczyć się z wydatkiem 2 - 3 krotnie większym niż w przypadku komercyjnych pieluch jednorazowych. 

Wersja 2 - Wielorazowe pieluchy materiałowe



Kolejnym rozwiązaniem, bardziej ekonomicznym i zdecydowanie ekologicznym są pieluchy wielorazowe. Kiedyś nasze mamy stosowały słynną tetrę...Dzisiaj mamy już większe "wypasy". Rodzajów takich pieluch jest wiele - z wymiennymi wkładami, pieluchomajtki, otulacze, formowanki. Generalnie zamysł ich jest taki, że zewnętrzną część stanowi tkanina typu PUL (wodoodporna, podobna stosowana jest w odzieży sportowej), a wnętrze to superchłonny wkład bambusowy, bawełniany czy też wykonany z mikropolaru. Wszystko EKO! :) Jak wyglądają koszty? Zachęcam do TEGO artykułu. Świetnie przedstawiono tu koszt używania takich pieluch. Ogólnie rzecz ujmując oszczędności w stosunku do zwykłych jednorazówek są 2-3 krotonie większe. Kolejny plus  - wielorazówki są nieziemsko piękne! Szara, smutna i przeciekająca tetra to prehistoria. Sama posiadałam te cudeńka, używałam i szczerze mogę polecić! Nie przeciekają, nie odparzają - czego chcieć więcej?

Wersja 3 - Miksujemy


Nie oszukujmy się. W dzisiejszych czasach stawiamy na wygodę. Wiele mam odstrasza kwestia nieustannego prania oraz to, co zrobić z zabrudzoną pieluchą w czasie gdy jesteśmy poza domem? Odpowiedzią na takie dylematy jest złoty środek. Jeżeli wahacie się czy poradzicie sobie z wielorazowym pieluchowaniem zacznijcie od zakupu 2-3 sztuk pieluch. Na noc stosujcie jednorazówki (jeśli Was stać - ekologiczne), to samo w trakcie ważnych wyjść, kiedy zależy Wam na komforcie. W każdym pozostałym czasie próbujcie z wielorazówkami. Uwierzcie mi - nie taki diabeł straszny jak go malują. :) Tymczasem zachęcam do przeczytania historii pieluchowania wielorazowego na TYM blogu. Autorka pięknie opisała swoje doświadczenia w tej kwestii i są one poniekąd odzwierciedleniem moich przemyśleń. 

Jak widzicie temat ekopieluchowania to temat rzeka. Na pewno jeszcze wrócę do zagadnienia. 

Pogodne uściski, 
Ekoholistka.

Każda znana mi kobieta spodziewająca się dziecka popada w szał czytelniczy w związku z oczekiwanym dzidziusiem. Czytamy opinie na temat wózków, łóżeczek, butelek i… pieluch, bo chcemy wybrać dla naszej pociechy wszystko, co najlepsze. Również i mnie ten obłęd nie ominął – i całe szczęście.

Skacząc ze strony na stronę natknęłam się na informację o szkodliwości pieluch jednorazowych, o tym że są naszprycowane toksynami i wreszcie o tym, że się rozkładają setki lat. I tak mnie wciągnęło… To właśnie był punkt zwrotny i fakt, że jestem właśnie w tym miejscu a nie innym.

Kilka faktów o pieluchach jednorazowych:
  • Większość pieluch jest testowana na zwierzętach zanim wejdzie na rynek.
  • Do produkcji pieluch jednorazowych na czas pieluszkowania (średnio 2-2,5 roku) zużywa się około 5 dorosłych drzew i 100 kg ropy naftowej.
  • 6000 tysięcy pieluch jakie zużywa maluch w trakcie swojego życia to ponad 1,5 tonowa sterta odpadów, które szacunkowo będzie rozkładać się 500 lat! Łatwo policzyć, że jeśli w 2013 roku liczba urodzeń w Polsce to 370 tyś, to do końca 2014 roku, zużyjemy:
  •  888 mln pieluch = 222 tyś ton odpadów = 740 tyś drzew = 14,8 mln litrów ropy!
  • Pierwsze wzmianki o toksyczności pojawiły się w 1967 r. w USA, a dotyczyło odkrycia śladów szkodliwego neoprenu. Potem wykryto w pieluchach benzol (1988 r.), tributylocynę (2000 r.), dioksyny i szereg metali ciężkich w tym kadm i ołów.
  • Maluch przebywa w pieluchach jednorazowych około 22 000 godzin , a więc na tyle długo by wchłonąć z nich wszystko co najgorsze. Absorbujący żel (sodium polyacrylate), ten sam, jaki używany chociażby w tamponach, może przyczyniać się do szoku toksycznego czy reakcji alergicznych. Wybielacze używane przy produkcji pieluch uwalniają szkodliwe dioksyny, które wg WHO uszkadzają system immunologiczny, mają szkodliwy wpływ na system hormonalny, powodują pewnego rodzaju nowotwory. Wiele pieluch jednorazowych wydziela tzw. lotne związki organiczne jak ethylbenzen, toluen czy xylen, które odpowiedzialne są za podrażnienia błon śluzowych, bóle głowy, a nawet uszkodzenia wątroby, nerek i centralnego systemu nerwowego. Niektóre z nich podejrzewa się również o powodowanie raka.  
  • Pieluchy jednorazowe przyczyniły się do wzrostu zachorowań na odpieluszkowe zapalenie skóry prawie 10 krotnie w stosunku do pieluch wielorazowych. Według Journal of Pediatrics połowa  noworodków noszących pieluchy jednorazowe miała odpieluszkowe zapalenie skóry, z czego 16% sklasyfikowano jako przypadki cięzkie.
  • Koszty ekonomiczne pieluch jednorazowych są niebotycznie wysokie. Licząc, że nie kupujemy oryginalnych "Pampersów", tylko  zamienniki typu Dada, Toujours, czy inne musimy liczyć się z wydatkiem minimum 3500 zł! 
Przyznajcie drodzy Rodzice, czy kiedykolwiek przyszłoby Wam do głowy, że oprócz typowych luźnych niespodzianek :-) pieluchy kryją tak szokujące odkrycia? 

Powiem szczerze, że mnie to ścięło z nóg. Długo zastanawiałam się jak pogodzić wygodę, z ekologią i do tego nie zbankrutować. Takich "rodzicielskich dylematów" jest sporo. W następnym wpisie pokarzę Wam alternatywy dla pieluch jednorazowych. Cokolwiek postanowicie, przynajmniej niech to będzie świadoma decyzja! 

Pozdrawiam serdecznie mojego pierwszego komentującego - mam nadzieję, że takowego doczekam.

Ekoholista

Źródło:
1. WHO
2. EPA
3. Dzieci są ważne - toksyny
4. Dzieci są ważne - pieluchy
5. Ekodzieciak
6. Ekotest
Witajcie!
Mój pierwszy wpis na blogu! Tysiące pomysłów kotłuje się w głowie, ale i tak mam dylemat, od czego by tu zacząć.. Może zwyczajnie - od początku. J

O czym będzie blog?

Będę chciała podzielić się tym, co podczytuje z innych blogów i stron o tematyce EKO, przedstawić wam moje spojrzenie na ten temat oraz pokazać jak się odnaleźć w świecie komercyjnej papki. Jestem fanką samorobionych kosmetyków, a więc będą też wpisy typu DIY.

Dlaczego blog?

Często „sprzedaję” znajomym pewne nowinki ekologiczne, podpowiadam jak racjonalnie pielęgnować swoją skórę, udostępniam przepisy DIY… Pomyślałam sobie, że mogłabym być taką blogową Kasią Bosacką z „Wiem co jem, wiem co kupuję” i będę przeszczęśliwa jeżeli kogoś do czegoś zainspiruję.

Czego oczekuję?

Nie liczę, że będę mieć tysiące wpisów i komentarzy, choć byłoby to miłe, ale marzy mi się, że choć paru osobom otworzę oczy na „nową jakość życia” w zgodzie z naturą i poszanowaniem swojego ciała. J Zasługujemy na znacznie więcej niż to, czym karmią nas mega korporacje (kosmetyczne czy farmaceutyczne).

Nie lubię paplaniny, więc u mnie będzie krótko i konkretnie.
A więc krótko żegnam się z Wami i do następnego wpisu już wkrótce!

Ekoholistka